INSTAGRAM

nagłówek

4 lutego 2015

Leonardo Patrignani „Wszechświaty”


Cześć!
Choroba chyba mi służy! Nadrabiam wszystkie książkowe zaległości, bo cóż jak na razie czytałam tylko podręczniki i raz na jakiś czas dobrą książkę, która pozwoliła mi się oderwać od świata rzeczywistego.  Godzinę temu skończyłam czytać książkę Leonardo Patrignani „Wszechświaty”. Zakochałam się bezwarunkowo! Jak nie przeczytam kolejnej części tej trylogii to nie wiem, co zrobię? Myślałam, że „lekko” czyta się tylko TRYLOGIĘ CZASU, ale się myliłam! Co prawda wydanie, które ja posiadam, odrobinę różni się chyba od tego pierwotnego? Postanowiłam, więc zrobić porównanie.
Więc tak prezentuje się moja książka:



Pierwsze, co mnie oczywiście, całkowicie pochłonęło i zauroczyło to okładka. Bo… Czy ona nie jest przepiękna? No jest! Ha! Co najlepsze książka na okładce nie posiada tytułu? Dlatego gdy wzięłam ją do ręki i popatrzyłam stwierdziłam, że to może być ciekawe. Cały tytuł znajduje się na grzbiecie książki, co dodaje jej tajemniczości. Ponadto w standardowych książkach na tyle znajduje się mały życiorys autora, mała część fabuły książki, lub jakiś cytat, ale nie w tej książce. Ona jest inna, z innego świata.
A teraz dla ciekawskich, na okładce, gdy dobrze się przyjrzysz zobaczysz dwie postacie, spacerujące po klifie? Bo brzeg morza to, to na pewno nie jest.

Nie owijając w bawełnę przechodzimy do tego, co my, mole książkowe lubimy najbardziej! Do treści!
Książka opowiada o dwójce nastolatków: dziewczynie- Jenny i chłopaku Aleksandrze (Alex). Oboje posiadają moc rozmowy poprzez telepacie, przynajmniej tak uważają. Ich rozmowy zawsze były niezrozumiałe, wokół słychać było inne odgłosy, oboje cierpią fizycznie, gdy ze sobą rozmawiają. Jednak od pewnego czasu ich rozmowa wydaje się być całkiem normalna. Słyszą się wyraźnie i nie mdleją.  Alex koniecznie chce zobaczyć się z Jenny, ale jest problem-musi przemierzyć pół świata żeby się do niej dostać. Jednak dla niego i jego przyjaciela Marco-totalnego maniaka i króla elektroniki nie jest problemem dostanie się do Jenny. Tak, więc Alex wyrusza. Miejsce, data i czas spotkania są uzgodnione. Leci samolotem, z przesiadkami, przybywa na molo, nie ma jej. Siedzi pod lampą, nagle nawiązuje się między nimi kontakt, rozmawiają (CYTUJĘ):

-Jestem tu, na molo. 
-To niemożliwe, Alex. Jestem na molo od ponad godziny nie ma żadnej żywej dusz na tej przystani. Jesteś pewien, że jesteś w Altonie naprzeciw Pier Street? 
-Tak, Jenny. Jestem jakieś dziesięć metrów od drogi, na pierwszym odcinku mola. Naprzeciwko mnie znajduje się latarnia, a parę kroków dalej schodki, które prowadzą na plażę.
Jenny?
Słyszysz mnie jeszcze?
-Alex, jestem naprzeciw tej samej latarni, koło schodków. Dokładnie tam gdzie ty. 

Tak, więc okazuje się, że są w innych światach.
Cała fabuła jest naprawdę świetna! Pomysł niesamowity! Cieszę się niezmiernie, że moja koleżanka pożyczyła mi tę książkę.  Nadal nie mogę się po niej otrząsnąć. Gdybym mogła to wyściskałabym autora! Oczywiście w książce pojawia się wątek miłosny pomiędzy Jenny a Alex’em jednak nie psuje on smaku książki i nie jest aż tak wyraźny. Całość czyta się dosłownie tak jak chciał autor! (W wywiadzie, podlinkuję wam) Ja nie wiem czy mogę napisać coś więcej, nie mam słów. Książka jest po prostu świetna!
Do usłyszenia! 

1 lutego 2015

Leigh Fallon- „Córka Żywiołu”.

Cześć!
Dziś przychodzę do was z recenzją książki Leigh Fallon- „Córka Żywiołu”. Książkę miałam okazję zakupić w Biedronce, za bodajże 9.99Zł, więc zbyt wiele nie straciłam. Książka prezentuje się o tak:




Ma 316 stron (razem z podziękowaniami), oraz przepiękną okładkę! Uwielbiam kolor niebieski, więc nie było mowy o zostawieniu jej na półce w Biedronce! J Na tylnej okładce mamy mały posmak fabuły książki, pozwolę sobie zacytować:
„MIŁOŚĆ BYŁA IM PISANA
Magan Rosenberg przeprowadziła się do Irlandii i nagle wszystko zaczyna nabierać sensu. Choć dorastała w Ameryce, w nowym miejscu czuje się jak w domu. W szkole poznaje wspaniałych przyjaciół i zakochuje się w tajemniczym, przystojnym Adamie DeRisie. Wkrótce odkrywa jednak, że jej uczucia względem Adama związane są z losem przypieczętowanym całe wieki temu-moc, która ich przyciąga do siebie może doprowadzić do ostatecznej zagłady.”
Czytając ten opis, cóż stwierdziłam, że warto spróbować, może książka rzeczywiście nie jest taka zła, i przesiąknięta obleśną miłością. Cóż, hmm pomyliłam się.  Sam prolog i pomysł na opowieść był naprawdę bardzo, ale to bardzo dobry. Ale co ja poradzę, że po prostu nie lubię książek, w których co zdanie jest jakieś wyznanie miłości, albo, „ Ohhh, jaki on wspaniały Ohhh Ohhh” – ja wiem, że teraz przesadzam i jestem wredna, ale co zrobisz- nic nie zrobisz to jestem ja!
Na samym początku poznajemy główną bohaterkę Megan, która przygotowywuje się na pierwszy dzień w nowej, kolejnej szkole. Megan według mnie jest typową nastolatką, rozmawia o facetach, śmieje się, gdy ktoś powie kiepski żart. W nowej szkole jest strasznie zagubiona, jednak poznaje Caitlin, która oczywiście jej pomaga.  W krótkim odstępie czasu poznaje Adama i się w nim zakochuje (Niczym Zmierzch! OMG) Cała ta znajomość rozkwita jednak potem okazuje się, że biedni nie mogą być razem, z powodu jakieś klątwy czy przeznaczenia czy jak tam sobie chcecie.
Powiem wam troszkę o Adamie, więc również jest on nastolatkiem i ma dwójkę rodzeństwa (siostrę i brata) Cała trójka włada żywiołami, dzięki czemu jest pokój na całym świecie.
I teraz zjadę tę książkę. Fabuła niczym ze Zmierzchu! Nieszczęśliwa miłość Romea i Julii, jednak zakończona happyendem. Ja rozumiem, że w książce, opowiadaniu chodzi o bezpieczeństwo naszej kochanej Megan, ale znowu przewożenie jeepem, oczywiście z obstawą (ZNOWU ZMIERZCH). Nie wiem, co chcę tutaj jeszcze napisać, nie wiem, co napisałam. Głównie to, co myślałam. Już się zamykam.


Do Usłyszenia! 
Szablon
Aris Carmen Light
Szabloniarnia w Łatki
Źródła
1 2 3 oraz podziękowania dla Silent One za pomoc